Peżetki'44. Powstańcze historie kobiet ze służby Pomoc Żołnierzowi
- Wydawałoby się, że o Powstaniu Warszawskim napisano już wszystko.Tymczasem, losy peżetek (kobiet należących do służby Pomoc Żołnierzowi), nadal pozostają prawie zupełnie nieznane.Dziś trudno nam sobie nawet wyobrazić, że wśród gruzów, pożarów i...
Wydawałoby się, że o Powstaniu Warszawskim napisano już wszystko.Tymczasem, losy peżetek (kobiet należących do służby Pomoc Żołnierzowi), nadal pozostają prawie zupełnie nieznane.
Dziś trudno nam sobie nawet wyobrazić, że wśród gruzów, pożarów i nieustanie zmieniającej się linii frontu peżetki stworzyły ponad 30 gospód żołnierskich, stanowiących, na miarę możliwości powstańczych, oazę spokoju i zapomnienia, oferujących walczącym namiastkę utraconego domu. Miejsca te można byłoby porównać do pubów. Jedzono tam posiłki, organizowano koncerty, a nawet skromne przyjęcia weselne, odprawiano msze. Żołnierze przychodzili tu, by napić się zbożowej kawy, porozmawiać z przyjaciółmi, poczytać prasę powstańczą, obejrzeć wystawę zdjęć zrobionych przez fotoreporterów BIP, zagrać w karty albo szachy, a nawet wypożyczyć książkę. Bo w wielu placówkach znajdowały się biblioteki!
O tym, jak niezwykłe okazywały się losy peżetek, można przekonać się poznając historie: pisarki Ireny Jurgielewiczowej, mistrzyni Polski w biegach narciarskich Bronisławy Staszel-Polankowej, automobilistki i zwyciężczyni kilku samochodowych Rajdów Pań Haliny Regulskiej, aktorek Marii Gorczyńskiej i Heleny Zelwerowicz-Orchoń czy siostry słynnego fotografa Powstania Warszawskiego - Eugeniusza Lokajskiego, która ocaliła dla kolejnych pokoleń bezcenną kolekcję jego zdjęć - Zofii Domańskiej.
Agnieszka Cubała, autorka kilkunastu książek o Powstaniu Warszawskim, przez lata zbierała dokumenty archiwalne, czytała relacje, przeprowadzała wywiady, studiowała mapy, by, często na podstawie fragmentarycznych danych, odtworzyć adresy gospód żołnierskich PŻ, opowiedzieć zapomniane historie i upamiętnić niezwykłe kobiety.




